Uniwersum Marvela z zupełnie nowej perspektywy. Nasza recenzja serialu “Ironheart” na Disney+!
“Ironheart” zabiera nas w podróż po uniwersum Marvela z zupełnie nowej perspektywy. Serial opowiada historię Riri Williams – młodej i błyskotliwej wynalazczyni. Czy to coś, na co czekali fani MCU, zwłaszcza po jej debiucie w “Black Panther: Wakanda Forever”?
Seriale na Disney+ – recenzujemy “Ironheart” prosto ze stajni Marvela!
Centralną postacią jest Riri Williams (Dominique Thorne) – genialna studentka MIT, która, po pewnych perturbacjach akademickich, wraca do Chicago. Tam, zainspirowana dziedzictwem Iron Mana, buduje własną zbroję, mając na celu zrewolucjonizowanie bezpieczeństwa. Ale nie wszystko idzie zgodnie z planem. Riri szybko wplątuje się w ciemny świat przestępczy, a jej ścieżki krzyżują się z Parkerem Robbinsem, znanym jako The Hood (Anthony Ramos). To, co nas zaskoczyło, to moralna szarość serialu. Zamiast typowego podziału na dobro i zło, dostajemy złożone postacie, a nawet Parker Robbins, choć jest złoczyńcą, często przedstawia punkt widzenia, który w pewnym sensie wydaje się rozsądny. To podejście do fabuły sprawia, że serial jest znacznie bardziej intrygujący i mniej przewidywalny.
Obsada serialu to prawdziwa mieszanka talentu. Dominique Thorne jako Riri Williams jest intrygująca. Jej postać jest porywcza i zdeterminowana, co czyni ją fascynującą następczynią Tony’ego Starka w MCU. Jednak to Anthony Ramos w roli The Hooda naprawdę kradnie sceny. Jest niezwykle charyzmatyczny i potrafi być przerażający, co dodaje serialowi głębi i napięcia. Podobnie Alden Ehrenreich jako Joe McGillicuddy/Ezekiel Stane (tak, syn Obadiaha Stane’a!) jest doskonały. Jego chemia z Riri to jeden z najjaśniejszych punktów serialu, a ich dynamika jest autentyczna i angażująca. Lyric Ross jako Natalie, najlepsza przyjaciółka Riri, która staje się AI N.A.T.A.L.I.E. – relacja Riri z tą sztuczną inteligencją jest wzruszająca i pełna humoru.
Jedną z największych zalet serialu są jego wizualia. Efekty CGI na kombinezonie Ironheart w pierwszych odcinkach są fantastyczne i naprawdę robią wrażenie. Sama Riri Williams jest postacią, której chętnie kibicujemy – jej dążenie do bycia niezależną i kontynuowania dziedzictwa Iron Mana, ale na własnych zasadach, jest inspirujące. Serial wykorzystuje autentyczne lokalizacje, pokazując Riri latającą nad rzeką i używającą flagi Chicago Cubs. Cały czas czujemy również silne powiązania z większym MCU, co dla fanów jest zawsze miłym dodatkiem.
Mimo wielu pozytywów, “Ironheart” nie uniknął pewnych wad. Mamy wrażenie, że serial nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału. Czasami historia wydaje się nie rozwijać Riri w znaczący sposób, pozostawiając nas z wrażeniem, że wiele lekcji nie zostało do końca przyswojonych. Zakończenie sezonu, choć otwiera drzwi na przyszłe przygody, sprawia, że czujemy pewien niedosyt. Chociaż Dominique Thorne ma charyzmę, zdarzają się momenty, gdy jej postać wydaje się zbyt ponura i płaska, co niestety spowalnia tempo serialu. Brakuje nam poczucia, że jej postać przechodzi przez prawdziwą ewolucję.
Niektóre elementy fabuły wydają się irytująco naciągane.. Serial niestety marnuje okazję do głębszego zgłębienia traumy bohaterów czy motywacji złoczyńców. Walki w zbroi Ironheart, choć same efekty wizualne są dobre, często wydają się niskostawkowe i brakuje im epickości, do której przyzwyczaiło nas MCU. Zbroja bywa też zbyt często niszczona, co staje się nieco przewidywalne. “Ironheart” ma swoje jasne strony, zwłaszcza dzięki charyzmatycznym postaciom drugoplanowym i dopracowanym efektom wizualnym. Brakuje mu jednak spójności w tempie narracji i w pełni wykorzystanego potencjału głównej bohaterki. A może ewentualny kolejny sezon pozwoli Riri Williams w pełni rozwinąć skrzydła i pokazać nam, na co ją naprawdę stać?
Serial zadebiutował na Disney+.
Zobacz więcej:
- Dzieci znikają, a nikt nie wie dlaczego. Najdziwniejszy horror roku nadchodzi! Sprawdź zwiastun
- Pobił rekordy w kinach, teraz miażdży konkurencję na Netflix! Nowy numer 1 listy Top 10!
- Jest nowy najdroższy film świata! Pokonał „Gwiezdne Wojny” – zawrotna kwota!
- Prime Video kusi widzów wielką przeceną. Hity kinowe nawet o 50% taniej!
- Zapowiadany jako filmowe arcydzieło. “F1: Film” – już widzieliśmy! Nasza recenzja
Jak zwykle genialna dobra murzynka i źli biali. Rzygac sie chce