
Zakończenie godne fenomenu XXI wieku? Recenzujemy finał serialu “Squid Game”!
“Squid Game”, choć jest to serial bardzo brutalny, momentalnie wciągnął miliony widzów swoją świeżością i bezkompromisowym spojrzeniem na ludzką naturę pod presją skrajnego ubóstwa. Recenzujemy finałowe odcinki tego fenomenu!
- ZOBACZ TEŻ: Kontrowersyjny HIT dziś w telewizji! W końcu wielka gratka na ekranie – o której włączyć?
3. sezon serialu “Squid Game” już na Netflix. Nasza recenzja!
Pamiętamy to uczucie szoku i fascynacji, gdy obserwowaliśmy zmagania Gi-huna i innych uczestników, a wizja miliardów wonów i równie przerażająca alternatywa – śmierć – wryły się w naszą pamięć. Pierwszy sezon był wręcz objawieniem, inteligentną satyrą na kapitalizm, która zostawiła nas z pytaniami o moralność, przetrwanie i prawdziwą cenę ludzkiego życia. Po pełnym kontrowersji, a czasem i rozczarowań, drugim sezonie, z mieszanymi uczuciami podchodziliśmy do premiery trzeciego, rzekomo finalnego rozdziału tej opowieści. Dziś wiemy, że Squid Game wróciło w pełni sił, dostarczając nam zakończenie, na które czekaliśmy. To, co uderzyło nas od samego początku, to głębsze eksplorowanie tematów, które tylko zasygnalizowano wcześniej.
Sezon trzeci jest brutalnym, a zarazem wzruszającym pogłębieniem tego, co już znamy. Twórcy bezlitośnie pokazują, że jednostki, choć obciążone sumieniem, niewiele mogą zdziałać w obliczu systemowego zła. To oskarżenie społeczeństw, w których pieniądze triumfują nad człowieczeństwem, wybrzmiewało mocniej niż kiedykolwiek, wracając do bezkompromisowego, brutalnego charakteru, który pokochaliśmy w pierwszym sezonie. To był najbardziej bezwzględny sezon, co odbieramy jako duży plus – w końcu o to chodziło w Squid Game. Nowe wyzwania są jeszcze bardziej niebezpieczne, a intensywność gier i fabuły tylko podkręca atmosferę. Sceny są dopracowane, nieustraszone, a gra w „Skakankę” okazała się fizycznie wymagająca i niezwykle widowiskowa.
Obsada? Tu są po prostu silne kreacje aktorskie. Lee Jung-jae jako Seong Gi-hun dostarczył mrożące przedstawienie bohatera walczącego z siłami, które wciąż są przeciwko niemu. To była jego “stuningowana” rola, pokazująca nam Gi-huna, którego chcieliśmy zobaczyć – nieustraszonego, ale wewnętrznie rozbitego. Kang Ae-shim jako Jang Geum-ja zaserwowała nam jeden z najbardziej łamiących serce występów, a Jo Yu-ri jako Jun-hee naprawdę “zaświeciła najjaśniej”, naprawiając wszelkie niedociągnięcia z jej rozwoju w poprzednim sezonie. Nawet Park Sung-hoon jako Hyun-ju zyskał szansę, by pokazać swoje umiejętności gwiazdy akcji, dostarczając solidne ciosy, zarówno fizyczne, jak i emocjonalne. Serial wreszcie rozwinął szerszą obsadę postaci, na których naprawdę nam zależało. Dynamiczne tempo trzeciego sezonu było odświeżające.
Premierowy odcinek uderzył w ziemię biegiem i ani na chwilę nie zwolnił, przyspieszając wątki poboczne, takie jak Jun-ho i No-eul. Co najważniejsze, odnowiono konflikt Gi-huna i Front Mana, dodając nowe elementy do ich ideologicznej bitwy, co trzymało w napięciu aż do samego końca. Ale nie obyło się bez zgrzytów. Postacie VIP-ów pozostały dla nas najbardziej irytującym elementem. Ich dialogi były żałośnie wykonane, kuriozalnie złowieszcze, co całkowicie kolidowało z autentycznością i ciężarem, jaki niosły inne postacie. Mieliśmy też wrażenie, że serial był nadmiernie rozciągnięty. Sezony 2 i 3 spokojnie mogłyby zostać skompresowane w jeden, krótszy i bardziej zwarty sezon. Sezon drugi był w większości wypełniaczem, a wątki poboczne strażników i grupy poszukiwawczej w tamtym czasie wydawały się rozpraszające.
Po półrocznej przerwie między sezonami 2 i 3, premiera trzeciego sezonu brakowała prawdziwej przestrzeni do oddechu, co na początku skutkowało niewielkim emocjonalnym rozłączeniem. Choć serial poruszał głębokie tematy, czasem mieliśmy wrażenie, że wciąż powtarza te same punkty, odgrzewając pierwotny pomysł, zamiast go pogłębiać w pełni. Co więcej, niektóre gry stały się zbyt dosłowne. Gra w chowanego, choć poruszająca, z wręczaniem graczom prawdziwych sztyletów, pozbawiła ich wyboru, czyniąc ją mniej dylematem moralnym, a bardziej czystą rzezią. Mimo że zakończenie było mocne, sugerowanie przyszłych spin-offów i rozszerzonego wszechświata dla franczyzy, choć typowe dla dzisiejszego przemysłu, nieco umniejsza finał.
Trzeci sezon Squid Game to powrót do formy, który w dużej mierze zadowolił nas jako fanów. Dostarczył intensywne, emocjonalne i brutalne doświadczenie, które przypomniało nam, dlaczego zakochaliśmy się w tym serialu. Czy to jest prawdziwy koniec tej historii? Czas pokaże, ale mamy nadzieję, że tak. W końcu, ile jeszcze Gi-hun może znieść?
Zobacz więcej:
- Zamknięte miasto, śmiercionośny wirus, mroczne kulisy PRL-u. Nowy serial TVP zaskakuje!
- Świetnie oceniany serial wraca z 3. sezonem. Od dziś w Canal+ Online!
- Nowy serial Prime Video to petarda! Trzy odcinki i już wszyscy chcą więcej!
- Zlekceważony przez widzów w kinach, teraz nie ma sobie równych na VoD. Wielka gwiazda w roli głównej! Sprawdź, gdzie obejrzeć
- Nowy filmowy NUMER 1 na Disney+! Błyskawiczna premiera, błyskawiczny HIT